Inter przegraną z Bologną zdecydowanie utrudnił sobie przejęcie tytułu lidera Serie A. Gdyby nie oddali wygranej, przeskoczyli by AC Milan w klasyfikacji ligowej. Jednak przegrana spowodowała, że wciąż mają do nadrobienia dwa punkty do samego wyrównania.
Pierwsze 45 minut szczęścia
Przede wszystkim na boisko powrócił w końcu Samir Handanović. Już w 6. minucie zdołał obronić pierwszą próbę Udinese. Jednak nie musieliśmy długo czekać na otwarcie wyniku, i to na szczęście na korzyść Nerazzurri. W 12. minucie Dimarco podał piłkę do Persicia, który pewnie wpakował ją do bramki przeciwników.
W 36. minucie ponownie zaczęło się robić gorąco pod bramką drużyny gospodarzy. Lautaro Martinez stanął sam na sam z możliwością podbicia wyniku, jednak nie zdołał pokonać strzegącego bramki Marco Silvestri. Kolejny był Edin Dzeko, ale i on natrafił na problemy, tym razem z zawodnikiem Udinese. Sędzia z początku podszedł do zajścia sceptycznie, jednak po konsultacji z VAR przyznał Interowi jedenastkę, a Mario otrzymał żółtą kartkę.
Po całym zamieszaniu Lautaro Martinez podszedł do karnego, który początkowo zakończył się na słupku. Jednak po skutecznym główkowaniu w 39. minucie wynik wynosił już 2:0. Po doliczonych dodatkowych czterech minutach, zawodnicy Interu schodzili do szatni zadowoleni z siebie i zapewne pewni wygranej.
Kolejne 45 minut stresu
Pierwsza połowa była dla kibiców Interu zdecydowanie mniej stresująca do oglądania. Pomimo kilku niewykorzystanych okazji i nieudanych strzałów, wynik wyglądał dość pewnie. Jednak zawsze bardzo wiele może się zmienić w przeciągu kolejnych 45 minut.
Pierwsza chwila grozy nadeszła w 72. minucie. Najpierw Handanović pięknie obronił strzał z rzutu wolnego. Jednak już po chwili Pussetto zdołał dobić piłkę do siatki. Tym sposobem wynik zaczął się powoli zrównywać. Pewne do tej pory 2:0, nagle zmieniło się w 2:1, a piłkarze gospodarzy wcale nie mieli zamiaru zwalniać.
Kolejny cios przyszedł przed samym końcem spotkania. W 90. minucie Nicolò Barella musiał pilnie opuścić boisko z powodu naprawdę nieciekawie wyglądającej kontuzji kolana. Wiele osób zaczęło obawiać się już, czy to aby nie koniec sezonu dla zawodnika. Na szczęście Simone Inzaghi przekazał pokrzepiające wiadomości. Ponoć kontuzja na szczęście nie jest poważna, jest to jedynie zbicie. Pozostaje nam czekać na dalsze informacje od sztabu medycznego i liczyć, że kontuzja naprawdę nie jest poważna.